„Dziedzictwo Bourne’a” to kontynuacja serii filmów opartych na książkach Roberta Ludluma o Jasonie Bourne, choć w tym przypadku akcja rozgrywa się równolegle do wydarzeń z poprzednich części, niekoniecznie koncentrując się wyłącznie na tytularnym bohaterze. Film reżyserowany przez Tony’ego Gilroya, który wcześniej pisał scenariusze do wcześniejszych części cyklu, wprowadza nowego głównego bohatera – Aarona Crossa, odgrywanego przez Jeremy’ego Rennera.
Akcja rozpoczyna się w momencie, gdy operacja Treadstone oraz jej następcy, program Blackbriar, zostają zdemaskowane i rozbite dzięki działaniom Jasona Bourne’a (którego los pozostaje nieznany). W obliczu zagrożenia ujawnienia tajnych operacji CIA, agencja decyduje się na likwidację kolejnego projektu – Outcome, który jest bardziej zaawansowaną wersją poprzednich programów. Outcome skupia się na stworzeniu superagentów, którzy są genetycznie i chemicznie wspomagani, aby osiągnąć nadludzką wydolność fizyczną i psychiczną.
Głównym bohaterem staje się Aaron Cross, jeden z agentów programu Outcome. Gdy dowiaduje się, że jego organizacja została skompromitowana, a agenci są systematycznie eliminowani, musi uciekać przed pościgiem i jednocześnie szukać sposobu na utrzymanie swojej kondycji fizycznej, która zależy od specjalnych leków dostarczanych przez program. W trakcie swej ucieczki Aaron próbuje dotrzeć do prawdy o swoim przeszłym życiu i misjach, które wykonywał pod wpływem manipulacji CIA.
Film oferuje widzom mieszankę dramatu politycznego, thrilleru szpiegowskiego i pełnej adrenaliny akcji, jednocześnie poszerzając uniwersum Bournego o nowe wątki dotyczące eksperymentów genetycznych i moralnych dylematów związanych z tworzeniem superżołnierzy.
Recenzje „Dziedzictwo Bourne’a”
1. Recenzja z portalu Filmweb.pl
„Dziedzictwo Bourne’a” to ambitna próba rozszerzenia uniwersum, które tak bardzo pokochało publiczność. Choć brak tu Matta Damona w roli tytułowej, Jeremy Renner świetnie wpisuje się w rolę nowego bohatera, Aarona Crossa. Jego postać jest mniej skomplikowana niż Jason Bourne, ale to dodaje filmowi świeżości. Akcja jest dynamiczna, choć może niektórym zabraknąć głębszego psychologicznego podtekstu. Sceny pościgu i walk są wciąż widowiskowe, a Rachel Weisz dodaje filmowi emocjonalnej głębi. Chociaż film nie dorównuje pierwotnej trylogii, stanowi solidne rozszerzenie serii.
Ocena: 7/10
2. Recenzja z portalu Rotten Tomatoes
„Dziedzictwo Bourne’a” to film, który próbuje być zarówno kontynuacją, jak i nowym rozpoczęciem. Tony Gilroy, znany ze swoich umiejętności w pisaniu napiętnych thrillerów, stara się zachować tempo i dynamikę charakterystyczną dla poprzednich części. Niestety, pomimo świetnej gry Jeremy’ego Rennera i interesującego kierunku fabularnego, film cierpi z powodu braku jasno zdefiniowanego celu. Wydaje się, że „Dziedzictwo Bourne’a” nie wie, czy chce być spin-offem, czy pełnoprawną kontynuacją. Mimo to, miłośnicy serii znajdą tu sporo elementów, które mogą ich zainteresować.
Ocena: 65%
3. Recenzja z portalu Metacritic
„Dziedzictwo Bourne’a” to przykład tego, jak trudno jest kontynuować sukces bez udziału kluczowych postaci. Brak Jasona Bourne’a jest zauważalny, a historia Aarona Crossa, choć interesująca, nie ma tej samej siły, co wcześniejsze filmy. Scenariusz jest dobrze napisany, a akcja trzyma w napięciu, ale filmowi brakuje emocjonalnego ładunku, który był cechą charakterystyczną poprzednich części. Pomimo tego, produkcja wizualna i muzyka Johna Powella są na najwyższym poziomie.
Ocena: 6.2/10
4. Recenzja z portalu IMDb
„Dziedzictwo Bourne’a” to film, który próbuje zmodernizować serię, wprowadzając nowe elementy związane z nauką i technologią. Choć pomysł jest intrygujący, realizacja pozostawia wiele do życzenia. Jeremy Renner robi, co może, ale jego postać nie jest tak charyzmatyczna jak Bourne. Film jest pełen eksplozji i pościgów, ale brakuje mu duszy i głębszej narracji. Jeśli jesteś fanem serii, obejrzyj go dla dopełnienia obrazu, ale nie spodziewaj się rewelacji.
Ocena: 6/10
5. Recenzja z portalu IGN
„Dziedzictwo Bourne’a” to godny sequel, który próbuje oderwać się od schematu poprzednich części, jednocześnie pozostając wierny idei serii. Jeremy Renner jest świetny w roli Aarona Crossa, a chemia między nim a Rachel Weisz dodaje filmowi emocjonalnej głębi. Jednakże, pomimo świetnych sekwencji akcji i solidnej produkcji, filmowi brakuje tej magicznej iskry, która czyniła pierwsze trzy części niezapomnianymi. To dobry film, ale nie osiąga on standardów „Ultimatum Bournego”.
Ocena: 7.5/10